Wakacyjny trening cz.II

Chodnik i skrawek trawy, który mieliśmy przed naszą wakacyjną brdą, w zupełności wystarczyły na nasze małe ćwiczenia. Miejsca było niewiele, więc nie mogliśmy za bardzo rozwinąć skrzydeł, ale za to mieliśmy okazję poćwiczyć skupienie wśród rozproszeń. Grupka ludzi wybierających się na plażę, biegające dzieci plus mega rozproszenie – inny piesek. Na treningu zyskaliśmy młodego obserwatora, który przyglądał się co ja tak właściwie robię z tymi psami. Prada, jako młodego szczyla, bardzo intrygują inne psiaki. Wyzwalają w nim dużo emocji, dlatego skupiłam się na koncentrowaniu Prado na sobie. Wzmacnialiśmy pozycję przy nodze oraz podążanie za mną. Wkręcałam Prado w nasze ćwiczenia i skupienie na mnie przez aktywne jedzenie. Uciekałam mu, tak by mógł za mną nieustannie podążać, tak by mógł bardziej skupić się na mojej osobie niż na widoku i obecności innego psa, do którego Prado niewątpliwie chciałby podejść. Ostatecznie prosiłam Prado o stanie w pozycji przy mnie. Czyli najpierw rozkręcałam Prado poprzez ruch, uciekanie, pokazywałam jak jest fajnie i wesoło, by następnie zejść nieco z emocji i zrobić coś spokojnego, czyli w tym przypadku spokojne utrzymywanie pozycji. Mimo swoich emocji i zabawowego nastroju, który pojawiły się przez rozkręcenie poprzez aktywowanie Prado poprzez uciekanie i zabawę, potrafił wytrwać w pozycji mimo, że przed nim biegał i kręcił się inny pies. Bardzo jestem z niego dumna bo wiem, że musiało to być dla niego bardzo trudne, a jednak pięknie dał radę. Ten balans jest bardzo ważny. Za każdym razem przeplatamy aktywne ćwiczenia, które rozkręcają i pobudzają psa z ćwiczeniami statycznymi, wyciszającymi psie emocje. Dzięki temu pies nie ma poczucia, że trening jest nudny i monotonny, plus – pies uczy się wyciszać przez co łatwiej jest mu uporać się z emocjami, gdy będą one zbyt wysokie.

Podczas wyjazdu starałam się mimo wszystko dużo czasu poświęcić Shirze. Chciałam zapewnić jej dużo spokoju i wypoczynku – mimo, że gdzieś tam w tle zawsze przewijał się aktywny Prado. Widziałam, że pięknie potrafiła obserwować ćwiczącego Prado i czekać na swoją kolej. Widząc, że chce coś ze mną porobić, postanowiłam poświęcić jej nieco więcej czasu. I tak leniwie zrobiłyśmy chodzenie przy nodze, przynoszenie i wymianę zabawek oraz wysyłanie do targetu na ziemi. Nic nowego. Prędkości wykonywania zadań nie były zawrotne, ale absolutnie nie chodziło o szybkość, czy precyzję wykonania przez psy ćwiczeń. Chodziło o dobrą zabawę, o czas spędzony na wspólnych aktywnościach, na poświęceniu im jak najwięcej mojej uwagi.

Filmiki i opisy dotyczą naszych treningów, tego jak my pracujemy i trenujemy. Nie muszą być one jedynym i najwłaściwszym podejściem. Zawsze jest kilka metod do osiągnięcia danego celu. Trzeba wybrać tę, która odpowiada Tobie i najlepiej sprawdza się w przypadku Twojego psa.