[dt_gap height="40"]
[dt_gap height="60"]
W tym roku piękna, jesienna pogoda utrzymuje się bardzo długo. Musimy się przyznać, że w ostatnich miesiącach baaardzo się rozleniwiliśmy. Zrobiliśmy sobie takie przedłużone wakacje. Odpuściliśmy wszelkie ćwiczenia i treningi. Przez ostatnie miesiące panuje u nas totalny luz i rozluźnienie. Shira regeneruje się po ciąży, ale mam wrażenie, że już zbyt długo używam tej wymówki by usprawiedliwić nasze lenistwo. Z drugiej strony odpoczynek jest bardzo waży, dlatego czyścimy umysł i korzystamy z chwil laby. Wybraliśmy się na, jak zawsze w naszym wykonaniu, szaleńczy spacer nad jezioro. Listopad, już prawie szarówka, temperatura powoli spada, pomyśleliśmy, że Shirze już minęła chęć na wodne kąpiele w jeziorze. Byliśmy w błędzie. Jak zawsze nie mogła oprzeć się pokusie zmoczenia futra i radosnej kąpieli w sadzawce. I to się chyba nigdy nie zmieni. Liczyliśmy się jednak z takim ryzykiem, więc po chwili shirowej, wodnej radości, przeszliśmy w bardziej ustronne miejsce, gdzie mogliśmy troszeczkę poćwiczyć i pobiegać.
[dt_gap height="20"]
[dt_gap height="40"]
___
[dt_gap height="50"]
Powoli odzyskujemy futerko.
[dt_gap height="100"]
[dt_photos_jgrid padding="2" target_height="600" number="120" category="listopadowy-spacer"][dt_gap height="120"]